Spisu treści:

Kwietniowe Dziwactwa Wędkarskie
Kwietniowe Dziwactwa Wędkarskie

Wideo: Kwietniowe Dziwactwa Wędkarskie

Wideo: Kwietniowe Dziwactwa Wędkarskie
Wideo: Kwietniowe szczupaki 2024, Może
Anonim

Akademia wędkarska

Kwiecień w warunkach północno-zachodniego to można rzec miesiącem mieszanego połowu: w pierwszej dekadzie - z lodu, pod koniec miesiąca - na wodach otwartych. To miesiąc intensywnego nadejścia wiosny. Oznacza to, że wędkarstwo zimowe staje się bardzo ryzykownym zajęciem, ponieważ lód z wody topi się zarówno od góry, jak i od dołu, przez co staje się niezwykle zawodny.

Wiosenny lód jest bardzo niebezpieczny na płyciznach, w nurcie, w pobliżu zarośli trzcin, ożypałek, w pobliżu zaczepów, kamieni i zatopionych drzew. Niebezpieczne są lodowce i tory wykonane przez rybaków w celu wodowania i wyciągania niewodów i sieci, które nie zamarzają natychmiast i często są zasłonięte śniegiem. Lód w takich miejscach często nie jest w stanie wytrzymać ciężaru wędkarza i gwałtownie się zapada, nie pękając. Dlatego nie bez powodu mądrość ludowa mówi: „Jeśli zajmiesz godzinę, będziesz żył sto lat”.

W obwodzie leningradzkim kwietniowe połowy z lodu są stosunkowo bezpieczne w regionach północnych i na Przesmyku Karelskim, głównie w zamkniętych zbiornikach wodnych - jeziorach, starorzeczach i zbiornikach wodnych. W tym czasie batalion, okoń, płoć, leszcz, wzdręga i inne ryby łowi się na jiga z ochotkami, a czasem w ogóle bez dyszy. A w jeziorze Ładoga - sieja i palia.

Szczupaki i okonie dobrze gryzą na przynęty przy krawędziach i trawiastych płyciznach, sandacze w jamach i na zalanych korytach rzek. Na żywą przynętę (płocie, okonie, a zwłaszcza batalion) wybiera się szczupaki, duże okonie i miętusy. A w niektórych zbiornikach drapieżniki chętnie łowią się na rybki. Spławikowe wędki dla bloodworms z powodzeniem łowią batalion, krąp, leszcz, wzdręg, płoć, okoń. Rzadko spotyka się klenie i jazie.

Jeśli wiosna jest przyjazna, w małych rzekach powódź szybko mija, woda się oczyszcza i już w trzeciej dekadzie kwietnia można w nich łowić ochotki i robaki w okablowaniu płoci, kiełka, jelenia i jazi. W mętnej wodzie, zwłaszcza gdy rzeki jeszcze nie wpłynęły do brzegów, miętus jest dobrze łapany wędkami dennymi do czołgania się oraz zaroślami robaków gnojowych. Najlepszy czas to chłodny, bezksiężycowy zmierzch z wiatrem.

Narybek okonia aktywnie chwyta. Niektórzy wędkarze przystosowali się do łowienia dużych okoni na spławikowe kije z dwoma jigami: górną, mniejszą, przybijamy łopianem lub kawałkami boczku z podskórnej warstwy gotowanej szynki, dolną - przez ochotkę. W płytkich, ogrzewanych słońcem miejscach w stawach i małych jeziorach, jeszcze przed pojawieniem się roślinności wodnej, można złowić złotą rybkę na spławik.

W tej chwili od wędkarza wymagana jest szczególna ostrożność: niezupełnie suche brzegi, zwłaszcza gliniaste, pokryte są jedynie wierzchnią skorupą, pod którą podłoże jest bardzo śliskie. Po zboczu rzeki łatwo zsuwać się do wody i bardzo trudno zejść na brzeg. Ale jak te i podobne drobne kłopoty mogą sprawić, że prawdziwy rybak usiądzie? Pokaże cuda pomysłowości, aby znaleźć okazję do łowienia nawet w ekstremalnych warunkach. Chcę też opowiedzieć o jednym z takich miłośników wędkarstwa.

W połowie kwietnia, kiedy lód na jeziorze, choć utrzymywał się, był tak cienki, że nawet wrony, głośno rechoczące na nadbrzeżnych drzewach, nie odważyłyby się na niego nadepnąć, mężczyzna w średnim wieku wciąż łowił ryby! Owszem, łowił z brzegu… W rękach trzymał wędkę o długości około czterech metrów, a żyłka była trochę krótsza. Na haczyk przyczepiono małą szczoteczkę.

Rybak rzucił żywą przynętę w kierunku jednego z wielu otworów pozostałych po zimie. I najpierw wysłał go trochę dalej, a potem stopniowo wyciągnął do dziury. Kiedy kryza znalazła się na dole, wędkarz pociągnął za sprzęt, dając mu osobliwą grę. I choć trofeami wędkarza były trzy małe szczupaki, które zademonstrował z nieskrywaną dumą, z dalszej rozmowy stało się jasne, że ta metoda łowienia jest obarczona sporymi problemami.

Na przykład żyłka jest dość szybko postrzępiona. Często podczas gry haczyk przylega do dolnej krawędzi lodu. Ponadto żywa przynęta (zwłaszcza płoć, wzdręga) po rzuceniu, uderzeniu w lód, szybko staje się nieodpowiednia do łowienia. I jeszcze jedno: takie łowienie wymaga dokładnego oka, wyczucia dystansu: spróbuj dostać się do odpowiedniego otworu z pięciu metrów!

Ponadto konieczne jest prawidłowe prowadzenie przynęty, aby zwabić ryby. Jednym słowem takie łowienie z wieloma niuansami nie leży w mocy każdego wędkarza. Dlatego trzeba być bardzo entuzjastycznym, aby łowić w ten sposób.

Obrazek 1
Obrazek 1

Z opisem innej metody łowienia na na wpół stopionym wiosennym lodzie natknąłem się w magazynie wędkarskim. Ten sprzęt przypomina żuraw studzienny - skrzyżowanie łowienia na dźwigar i pion (patrz rys.). Na brzegu w ziemię wbija się stojak na ulotki o długości 1,2-1,5 metra, na którym montuje się pręt o długości 4-5 metrów tak, aby jego część dolna znajdowała się za trybuną o około jedną trzecią jej całości długość.

Z jednej strony przymocowana jest żyłka wędkarska o średnicy 0,3-0,5 mm ze smyczą i obciążnikiem. Na smyczy koszulka z żywą przynętą. Na podstawie i na kolbie pręta zamocowany jest gumowy amortyzator w taki sposób, aby równoważył obie części pręta na podstawie. Ponadto amortyzator tłumi szarpnięcia dużych ryb i za jego pomocą ustala się dokładne wypuszczenie żywej przynęty z dna.

Żywa przynęta jest wpuszczana do obiecujących dziur znanych od zimy na przybrzeżnych płytkich wodach. W przypadku miętusa i sandacza przynętę należy opuścić na dno, w przypadku bolenia i szczupaka - w połowie wody.

Czy każdy wędkarz może użyć jednej z tych metod, jeśli chce? Nie wiem. Możliwe są tutaj dwie opcje… Postępuj zgodnie z biblijnym przykazaniem: „Szukaj i znajduj”, czyli szukaj i znajduj (w naszym przypadku rybę). Albo przypomnij sobie odwieczne przysłowie: „Ta gra nie jest warta świeczki”. Wybór oczywiście należy do wędkarza.

Zalecana: