Mój Ogród To Moje Letnie życie
Mój Ogród To Moje Letnie życie

Wideo: Mój Ogród To Moje Letnie życie

Wideo: Mój Ogród To Moje Letnie życie
Wideo: CO JESZCZE KUPIŁAM DO MOJEGO OGRÓDKA? Luźny dzień z Sylwią 2024, Kwiecień
Anonim
158
158

Od Redakcji: Przedstawiamy pierwszą książkę z serii „Ogrody Północnego Zachodu”, która jest wydawana przez wydawnictwo „Kolekcja Rosyjska”. Dobra wiadomość jest taka, że w Sankt Petersburgu pojawiły się publikacje dotyczące projektowania krajobrazu i ogrodnictwa, które są nie tylko przydatne do czytania, ale także przyjemne do trzymania w dłoniach i przeglądania. Wśród autorów i współautorów serii są autorzy naszego czasopisma. Za zgodą wydawcy przedrukujemy jeden z rozdziałów tej książki. W kolejnych numerach przedstawimy naszym Czytelnikom inne nowości z tej serii.

Mój ogród
Mój ogród

Niedaleko rezerwatu Puszkinskie Góry na drodze do Nowego Rzhewa leży miejscowość Altun. Przed rewolucją był to majątek hrabiego Lwowa i nosił nazwę Altona. Był prawdziwy zamek z wieżą obserwacyjną i szklarnią, w której uprawiano melony i winogrona. Była też gorzelnia i magazyn z kolorowego kamienia z dużymi kamiennymi misami wykopanymi w ziemi. Do dziś zachowała się powozownia ostrokątna, przepiękne jeziorko z licznymi źródłami, dwa parki z promienistym układem alejek oraz staw wykopany w kształcie Ameryki Południowej i Północnej z antycznym posągiem na przesmyku. Ale przybyli Czerwoni i hrabia wyjechał za granicę. Potem przyszli Niemcy. Kiedy wyszli, wysadzili zamek w powietrze. Rozpoczął się długi okres walk o żniwa, a nawozy przechowywano w kamiennych misach, po czym wybuchła pierestrojka.

Mój ogród
Mój ogród

Och, przepraszam, miałem zamiar opowiedzieć ci o moim ogrodzie. Chciałem raczej opowiedzieć o moim drugim życiu - o moim letnim życiu, które jest równie uderzająco różne od zimy, jak lato od zimy. Moje letnie życie zaczyna się w kwietniu, a potem populacja Altoona wzrasta o jedną osobę, czyli o mnie. Życie zimowe zawsze przychodzi w październiku i choć narzuca biznesowe tempo miasta, życie letnie nie znika całkowicie. Płynie jak podwodna rzeka gdzieś w dole w równoległym kanale, przypominając o tym, co się stało i przewidując, co będzie.

A tak się stanie, że pewnego ranka obudzę się, a raczej nawet we śnie zacznę porządkować wczorajsze zmartwienia: „… poproś redaktora o sprawdzenie gotowego layoutu, przejrzenie kwartalnych raportów…”, otwieram oczy i widzę za oknem łukowate okno wozowni z ciemnymi gąszczami chmielu w zeszłym roku. Panie, chwała Tobie, Panie, jestem w Altun! Nie mogę uwierzyć, że cud się powtórzył. I tak w szlafroku i kaloszach na futrze, jak zauroczona: „nie jedz, nie pimshi”, wędruję ścieżkami mojego letniego życia; oczami, nosem, uszami próbuję wyłapać niepodważalne dowody jej obecności. Oto szpak siedzący na starym dębie przy studni, w dziobie jest koronka, prawdopodobnie mech. Krokusy i irydodikty wykluły się pod jabłonią, takie sprytne!

Mój ogród
Mój ogród

Rudowłosy Lachik patrzy na mnie uważnie i uśmiecha się z wysuniętym językiem: wie, chytrze, że nie pójdę z nim na spacer w szlafroku, a co jeśli? Nad stawem gołębie - nie podejdę, pozwolę im pić. Ciemne pnie starych lip, jabłonie z gałęziami zwisającymi z zeszłorocznych zbiorów, nieprzeniknione zarośla bzów tworzą kompletny graficzny krajobraz. Łaźnia ma drugi dąb, a raczej dąb, już w średnim wieku, około trzystu lat, ale mocny i owocny. W niektórych latach ziemia pod nim jest pokryta żołędziami, jak skorupa lodowa. A oto nieoceniony rezerwat: składowisko płyt wapiennych, odkrytych przypadkowo zeszłego lata na środku pola porośniętego wysoką trawą, w dziurze, która niegdyś była piwnicą. Ściany pokryto płytami, a podłoga została ułożona, większość z nich dawno się zawaliła. Pięć razy nasz „UAZ” z przyczepą jeździł, aż przywiózł ten skarb. Wkrótce z płytek zostanie ułożona ścieżka i otrzymają drugie życie. W skrzydłach czeka też wysoki stary fundament dawnego człowieka, porośnięty trawą i krzewami. Jeszcze nie wiem, w co się zmieni: może grota samotności, może stanie się podstawą szklarni lub szkółki. Nic, stało przez sto lat, niech stoi w miejscu.

Mój ogród
Mój ogród

W duchu radując się i nie rozróżniając drogi, chodzę w kółko po ogrodzie, patrzę i nie mam dość. W końcu spotykam się z moim mężem, który mnie szuka, już dwa razy obejrzał wszystko i chce herbaty, bo wstał wcześnie, przed świtem i rąbał drewno, ale zobaczył, że wilk zakwitł, a pszczoły głupie po zimie pełzały po liściach pierwiosnka. Wchodzimy do domu, pijemy herbatę, a przez wszystkie okna świeci słońce, a przed nami takie długie letnie życie, przepełnione cudownymi zmartwieniami, najradośniejsze na świecie, których nie można nazwać zmartwieniami, a po prostu szczęściem.

Zalecana: