Spisu treści:

Wbrew Wierzeniom I Powiedzeniom
Wbrew Wierzeniom I Powiedzeniom

Wideo: Wbrew Wierzeniom I Powiedzeniom

Wideo: Wbrew Wierzeniom I Powiedzeniom
Wideo: 22. Słowianie i Arabowie. Słowiańscy niewolnicy w krajach arabskich (podcast) | Słowiańskie Demony 2024, Może
Anonim

Opowieści wędkarskie

Szczupak. Foto Wikipedia
Szczupak. Foto Wikipedia

Zwykle nasza firma wędkarzy amatorów składała się z trzech osób: mnie, mojego krewnego Aleksandra Rykow i jego kolegi Olega. Kiedy jednak na kolejnym wyprawie na ryby spotkaliśmy się na peronie dworca kolejowego, było nas … czterech! Oleg przyprowadził ze sobą dziewczynę.

- Moja siostra Ksenia mieszka w innym mieście - przedstawił ją nam i patrząc na nas przebiegle dodał: - Ma dobrą wędkę spinningową.

Rykov i ja wymieniliśmy spojrzenia. Od razu przypomniało mi się stare przysłowie rybackie: „Weź kobietę na ryby, nigdy nie zobaczysz ryby”. I rzeczywiście, patrząc na tę drobną, szczupłą dziewczynę, mimowolnie wkradła się myśl: czy ona może huśtać wirującą wędkę przez cały dzień?

W obecności osoby nieznanej mi i Rykowowi rozmowa nie poszła dobrze: tylko od czasu do czasu wymienialiśmy nieistotne frazy. Trwało to aż do „naszego” miejsca na Ładoga, niedaleko karelskiego miasta Lakhdenpohja.

Kilku rybaków podążyło za naszą firmą z nieukrywanym zainteresowaniem, a przede wszystkim Ksenia. Kiedy przechodziliśmy obok, jeden z nich, brodaty mężczyzna w wiatrówce, dał nam po: „Aby być z kobietą, ryby nie można złapać!”. Ale nasz towarzysz nie zwrócił uwagi ani na tę tyradę, ani na szczerze sceptyczne poglądy rybaków.

Nawet gdy nasza czwórka rozproszyła się wzdłuż brzegu, my, podobnie jak inni rybacy, nie spuszczaliśmy Ksenii z oczu: wszyscy byli ciekawi: jak poradzi sobie z wędką spinningową? Dziewczyna tymczasem szła wzdłuż brzegu, rozejrzała się i zatrzymała około dwudziestu metrów od brodatego rybaka.

Po wybraniu miejsca wyjęła z pokrowca wędkę spinningową, z plecaka wyjęła pudełko z błystkami, wybrała błystkę, zaczepiła ją o żyłkę i wykonała rzut. Ksenia nie tylko umiejętnie i profesjonalnie wykonała obsadę, ale okazała się też bardzo odległa - około sześćdziesięciu metrów. Nie każdy spinningista płci męskiej jest do tej pory w stanie rzucić łyżką.

Na trzecim rzucie wyciągnęła pół kilograma okonia. Po chwili kolejny. Nie było więcej ugryzień. Ksenia zwinęła linkę na szpulę i po ustaleniu, o której wypływamy, ruszyła w lewo wzdłuż brzegu, wzdłuż brzegu wody.

Nasze trio zostało na swoim miejscu. Muszę przyznać, że nie ugryzł źle. Do wyznaczonego czasu wyjazdu Oleg złowił trzy szczupaki, nie więcej niż półtora kilograma, i kilkanaście porządnych okoni. Rykow miał o jednego szczupaka mniej, ale więcej okoni. Wyłowiłem trzy szczupaki i tylko siedem okoni. Ale jeden garb ciągnął 560 gramów.

Brodaty mężczyzna, który zaskoczył go nieopodal, oprócz żerdzi wyciągnął na poppera ważącego nieco ponad dwa i pół kilograma szczupaka i widać było, jak dosłownie pęka z nim radość: przecież nikt takiego nie miał duże zwierzę!

Oczywiste jest, że nie mogliśmy się doczekać Ksenii. Pojawiła się dwadzieścia minut przed odlotem.

- Więc jak? Zapytaliśmy bez słowa.

Podszedł do nas nie tylko brodacz, ale także inni rybacy. Ksenia zdjęła swój ciężki plecak i otworzyła go. I widzieliśmy to samo, co nasze, okonie, tylko znacznie więcej. Oprócz nich w plecaku były dwa kilogramy bolenia poniżej półtora każdy.

- Ale mam szczupaka, bądź zdrowy! - chwalił się brodacz i trzymając rybę w ręku dodał z dumą: - Dwieście sześćset!

- Mam też szczupaka, mam go na dole.

Tymi słowami wyciągnąłem rybę z plecaka. Byliśmy oszołomieni … Zważyliśmy szczupaka właśnie tam - trzy kilogramy czterysta gramów. To jest „szczupak”!

- Co złapałeś? - zapytał facet w niebieskiej kurtce.

Ksenia pokazała dwie błystki. Jedna duża jednokolorowa czerwona miedź, druga mniejsza dwukolorowa mosiądz.

- A więc uwierz w powiedzenia i wierzenia, że kobieta na wyprawie na ryby przynosi tylko pecha … - facet w niebieskiej marynarce potrząsnął głową.

Ksenia i ja nie mieliśmy już okazji iść na ryby, ponieważ wkrótce wyszła. I często wspominamy rybakę: delikatną, pełną wdzięku dziewczynę, która z łatwością wyposaża doświadczonych, doświadczonych rybaków.

Alexander Nosov