Spisu treści:

Jezioro Szczupakowe
Jezioro Szczupakowe
Anonim

Opowieści wędkarskie

Kiedy podczas jednej z wypraw na Przesmyk Karelski mój partner wędkarski Vadim, miejscowy stary rybak, zaproponował łowienie szczupaków na jeziorze Shchuchye, Vadim spokojnie przyjął tę ofertę. W żaden sposób go to nie interesowało: w końcu szczupaki można złowić w prawie każdym akwenie. Jednak gdy weteran wyjaśnił, że w jeziorze Shchuchye znajdują się tylko szczupaki, Vadim był tym zaintrygowany i zgodził się. W tym samym czasie mnie nakłuł.

Kiedy Vadim i ja, pokryci szronem, przyszliśmy do domu rybaka Fedotycza weterana, był on ewidentnie „bez pracy”. Najwyraźniej dzień wcześniej zjadł dobry posiłek i teraz spał mocno na kuchence.

Widząc nasze bezużyteczne próby pobudzenia go, zatrzymał nas około dwunastoletni chłopiec, który okazał się wnukiem Fedotycha:

- Pozwól dziadkowi spać. Wiem, że chcesz łowić szczupaki w jeziorze Pike i postaram się Ci pomóc.

Vadim i ja wymieniliśmy spojrzenia i spojrzeliśmy na niego z nieskrywanym sceptycyzmem. Ale nasza pozorna nieufność w najmniejszym stopniu nie przeszkadzała chłopcu.

- Przede wszystkim musimy zdobyć żywą przynętę - wyjaśnił i zakładając kalosze i żołnierską kurtkę dodał: - a potrzebujemy nie tylko żywej przynęty, ale szczupaka.

Vadim i ja ponownie spojrzeliśmy na siebie w oszołomieniu: co to za ciekawostka - przynęta na szczupaka? Przecież dobrze wiadomo, że szczupak może przyjąć każdą żywą przynętę.

- W jeziorze Shchuchye spotyka się tylko szczupaki, bo resztę ryb już zjadły - wyjaśnił chłopiec - więc nawet jeśli zdobędziemy żywą przynętę, możemy spróbować złowić tylko małe szczupaki. I nawet wtedy jest to mało prawdopodobne. Obecnie polują głównie duże szczupaki, ale nie gonią za drobiazgami. Dla nich najbardziej odpowiednią przynętą są tylko szczupaki.

- Ale gdzie mogę je zdobyć? - bez słowa zawołaliśmy.

- Nie martw się, dziadek przygotował dla ciebie przynętę z wyprzedzeniem, więc połów się odbędzie. Złowimy szczupaka.

Zarzucił torbę ze sprzętem na ramię, wziął do ręki wiadro, w którym pływało kilka zezów i pojechaliśmy nad jezioro Shchuchye.

Na zbiorniku nasz młody przewodnik rozejrzał się i poradził, aby wywiercić dziury wzdłuż stromego wybrzeża, dwadzieścia metrów od brzegu. W nich opuściliśmy trzy szczupaki.

Ten sprzęt był odmianą dźwigara i składał się z kawałka gumowego węża o długości około piętnastu centymetrów, wokół którego nawinięto dziesięć metrów grubego sznurka, którego jeden koniec był zamocowany na drewnianym trójnogu, a drugi ściśnięty w przeciąć na dole węża. Na koszulce zostałby posadzony żołna.

Zaczęło się bolesne oczekiwanie. Przez około pół godziny nie było ukąszeń. Wreszcie Vadim miał szczęście. Kawałek węża drgnął, sznurek zsunął się z niego i zaczął się szybko rozwijać. Vadim ostro zahaczył i po krótkiej walce wyciągnął co najmniej dwa kilogramowe szczupaki.

I znowu nie było ukąszeń przez około godzinę. Dopiero bliżej południa, kiedy wiał silny wiatr, nastąpiło ugryzienie i znowu Vadim. Tym razem rzucił szczupaka na lód trochę mniej niż pierwszy. I znowu cisza. Już miałem zaoferować zakończenie wyprawy wędkarskiej, gdy nasz przewodnik wziął kęs.

Na początku było to po prostu mocne pociągnięcie. Młody wędkarz odczekał kilka sekund, po czym zahaczył. Najwyraźniej złowiona ryba zaczęła się kręcić. Trwało to około minuty. Potem sznurek szarpnął się tak, że statyw się zepsuł, a chłopak prawdopodobnie nie trzymałby go w rękach, gdyby Vadim nie złapał go na czas.

Rozciągnięta żyłka dzwoniła jak sznurek, ale nadal trzymała rybę. Powoli, bardzo powoli Vadim zaczął ciągnąć rybę do dziury. Kiedy było bardzo mało do wyboru, gra została wstrzymana. Próbując dowiedzieć się, co się stało, Vadim położył się na lodzie i zajrzał do wody. A kiedy obejrzał trofeum na haku, nawet odskoczył od dziury:

- No cóż, potwór… - powiedział właśnie.

Ale gdy tylko zaczął się ponownie zwijać, sznurek znowu się zerwał i natychmiast opadł. Oznaczało to tylko jedno: ryby zniknęły. Jednak gdy Vadim wciągnął zestaw do dziury, ze zdziwieniem zobaczyliśmy szczupaka na haczyku, który ważył wyraźnie ponad trzy kilogramy. A my byliśmy jeszcze bardziej zaskoczeni, kiedy znalazła się na lodzie. Na jej tułowiu były tylko straszne rany. Nietrudno sobie wyobrazić, jak wielki szczupak złapał tak potężne trofeum.

Nie podam wymiarów szczupaka, którego nazwał Vadim (w końcu widział go w dziurze), ale zostawiam to czytelnikom. To gigantyczne szczupaki znalezione w jeziorze Shchuchye, co uzasadnia jego nazwę …

Alexander Nosov

Zalecana: