Spisu treści:

Bezzębny Drapieżnik. Gudgeon - Do Trollingu
Bezzębny Drapieżnik. Gudgeon - Do Trollingu

Wideo: Bezzębny Drapieżnik. Gudgeon - Do Trollingu

Wideo: Bezzębny Drapieżnik. Gudgeon - Do Trollingu
Wideo: Trolling na Jez. Żarnowieckim. Szczupak wciąga wędkę 2024, Może
Anonim

Opowieści wędkarskie

Pewnego razu mój stały towarzysz wędkarski Aleksander Rykow powiedział:

- W mojej pracy facet z następnego działu chwalił się, że udało mu się złapać rybki łyżką i woblerem.

Naiwniak
Naiwniak

Oczywiście, jak każdy wędkarz, fakt ten bardzo mnie zaskoczył… Czy kiełb jest drapieżnikiem? To jest coś nowego. Dla przeważającej liczby wędkarzy drapieżnikami, prawdopodobnie z wyłączeniem bolenia, są głównie: zębaty - szczupak, z kłami - sandacz, chwytający małymi zębami - okoń, rotan. I nagle w ich szeregi wkradł się kiełek! W końcu jest to całkowicie pozornie spokojna ryba, a nagle - myśliwy. Coś tu jest nie tak. I bardzo zaciekawiony, poprosiłem Rykowa, żeby porozmawiał z tym gościem: czy zabrałby nas ze sobą na wyprawę na kiełki.

Uzyskano zgodę. I tak we trójkę ścigamy się na „Nivie” do małej rzeki na południu naszego regionu.

Oleg oczywiście doskonale rozumiał, co nas interesuje, więc nie dręczył go i zaczął wyjaśniać podczas jazdy:

- Kiedy pierwszy raz złapałem kiełbasa łyżką, wtedy oczywiście pomyślałem, że to czysty przypadek. Kiedy jednak zaczęło się to okresowo powtarzać, nie było już wątpliwości: kiełb chwyta łyżkę i woblera jak prawdziwy drapieżnik.

- Jak może złapać łyżkę, skoro ma bardzo małe usta? - zapytał zaskoczony Rykow.

- Jego usta są naprawdę dość małe, zresztą położone poniżej - potwierdził Oleg. - A jednak kiełb bierze łyżkę, a szczególnie łapczywie - mini-woblera; czasami rzuca się na przynętę prawie tak dużą jak on sam.

To stwierdzenie wyglądało absolutnie absurdalnie, dlatego pewnie dalej rozmowa w aucie się nie utknęła.

Wkrótce zjechaliśmy z autostrady na wiejską drogę, przejechaliśmy kolejne dwa kilometry, po czym zatrzymaliśmy się i Oleg powiedział:

- Wtedy pójdziemy na miejsce. To niedaleko, pięćset metrów.

Naiwniak
Naiwniak

I tak znaleźliśmy się na brzegu wąskiej rzeki, powiedziałbym wręcz - strumienia. Bezpośrednio przed nami był mały, ale bardzo rozmowny wodospad. Woda, spadająca z jej maleńkiej półki, została podzielona na strumienie, które pochylając się wokół dużego wystającego z wody kamienia, po dwudziestu metrach ponownie połączyły się w jeden strumień.

- Potrzebujemy trochę niżej - powiedział Oleg i ruszyliśmy w lewo.

Jakieś dziesięć minut później, kiedy weszliśmy na małe zbocze opadające do wody, nasz przewodnik zatrzymał się, położył sprzęt na trawie, podszedł do krawędzi urwiska i zasugerował:

- Spójrz w lewo: tam, na jasnym piaszczystym dnie, widać bloczki. To są rybki.

Zacząłem się przyglądać i zobaczyłem kilka ryb stojących głowami w górę rzeki. Oczywiście woda zwiększa obiekty półtora raza, ale myślę, że wśród rybek nie było więcej niż 10 cm. Niektórzy leżeli bez ruchu, z brzuchem przyciśniętym do dna, inni biegali wokół nich i na rolce.

Rozwinąwszy sprzęt, Oleg zbliżył się do wody i wcale się nie chowając, rzucił pod prąd o trzy metry wyżej niż miejsce, w którym znajdowały się rybki, mini-woblera z wirującą wędką. Pierwsze okablowanie było puste, drugie, piąte, dziesiąte też. Wrażenie było takie, że ryby wcale nie były zainteresowane przynętą, która przepłynęła obok nich. W końcu, po kolejnej próbie, Oleg wyciągnął kiełbasa z wody.

Potem przez długi czas nie było ukąszeń. I to pomimo tego, że wędkarz w poszukiwaniu rybek zmienił wiele miejsc i kilka przynęt. Zaledwie pół godziny później wyłowił następną rybkę. Ale Rykov i ja byliśmy na tyle przekonani, że rybki naprawdę gryzą woblery i błystki.

… Kiedy opowiedziałem znajomemu ichtiologowi o kiełku drapieżnym, po wysłuchaniu mnie stwierdził:

- Całkiem możliwe, że ryba widzi konkurentów w woblerze, a łyżkę na swoim miejscu i dlatego próbuje ich odpędzić.

- A oto miejsce: w końcu kiełek to ryba szkolna … - sprzeciwiłem się.

„A ci okazali się indywidualistami” - odparł ichtiolog.

Czasami zdarzało mi się, że wzdręga, płoci, a nawet leszcza na przynętę lub żywca, ale na kiełbasa … To po prostu niesamowite! Okazuje się, że natura przedstawiła kolejną zagadkę, na którą nie ma odpowiedzi.

Zalecana: