Spisu treści:

Trwała Przynęta - 1
Trwała Przynęta - 1
Anonim

Akademia wędkarska

Łyżki
Łyżki

Przed pojawieniem się w naszym kraju „zamorskich” niewidzianych: sztucznych ryb - woblerów; muchy imitujące narybek - serpentyny; przynęty piankowo-silikonowe: wibro-ogony, twistery i kilka innych, główną przynętą spinningową na ryby drapieżne była oczywiście łyżka. W większości domowe.

Wynikało to przede wszystkim nie tylko z ciągłego niedoboru błystek, ale także z ich niezwykle skromnego asortymentu. Mój krewny Vadim jest rybakiem, jak mówią, od najmłodszych lat. Porwany przez wirowanie, bez końca robił metalowe łyżki. A ponieważ pracował w fabryce, miał okazję poradzić sobie z tymi przynętami: szlifował, piłował, wiercił …

Nie wiem, jakimi względami kierował się, myślę, że on sam o tym nie wiedział, ale przynajmniej jego łyżki rękodzieła działały. Kiedy nagle ryba nie została przyciągnięta przez jakąś domowej roboty łyżkę, Vadim natychmiast zmienił jej kształt, wygiął się, pomalował na różne kolory. Jednym słowem eksperymentowałem i eksperymentowałem, aw wielu przypadkach łyżka stała się dość chwytliwa.

Próbowałem też robić błystki, ale po kilku nieudanych próbach zrezygnowałem z tego zajęcia sprzętem i później korzystałem głównie z błystek Vadima. Miał ich bardzo wielu.

Co możemy powiedzieć o współczesności, kiedy w sklepach z akcesoriami wędkarskimi pozornie niewidocznie przeróżne przynęty, w tym wahadłówki. Oczywiście, Vadim ma jeszcze więcej przynęt, zgodnie z trafnym wyrazem swojej żony: teraz ma ich dużo (patrz zdjęcie). Muszę przyznać, że Vadim ma każdy rodzaj przynęty w osobnej celi, ale dla jasności wyrzuciłem je na jeden stos.

W młodości naturalnie nie wiedzieliśmy, dlaczego drapieżniki chwytają za metalową łyżkę do przynęty. Co dokładnie przyciągnęło ich do tych „kawałków żelaza”? Jest to jednak niezwykle ważne przy produkcji domowych łyżek do połowu.

A teraz, kiedy producenci wytwarzają nieskończoną liczbę sztucznych przynęt (a wahadłówki nie są wyjątkiem), czym się kierują, nadając swoim produktom taki czy inny kształt i kolor? Mówiąc prościej, co ryby widzą w tych przynętach?

Jest na ten temat wiele opinii, spróbujmy niektóre z nich zrozumieć … Najczęstszy i prawdopodobnie najbardziej prawdopodobny punkt widzenia znalazłem w książce wydanej w Finlandii i przetłumaczonej na język rosyjski w 1984 roku.

„Drapieżnik monitoruje fluktuacje wody za pomocą bocznej linii. Ryby potrafią wykryć z dość dużej odległości zjawiska odbiegające od normy, zapowiadające łatwą zdobycz - narybek pozostający w tyle za ławicą, a nawet dorosłe ryby. Kiedy z jakiegoś powodu ryba odrywa się od szkoły, staje się nie tylko bezbronna, ale i zdezorientowana. Pędzi bez celu na niewielkim obszarze, a drapieżnik z łatwością go złapie. Okoń jest szczególnie zręcznym „wybawcą” zgubionych. Ruch niektórych błystek jest w dużej mierze oparty na naśladowaniu takiego zamieszania”.

I znowu: „Żyłka i wywołane nią wibracje wody, wygląd haczyka i dźwięk zwijanego pierścienia są zauważane przez ryby. Jeśli jest pełna, to oczywiście odstraszy ją to od przynęty, ale w niektórych sytuacjach może to być główny powód, dla którego drapieżnik pędzi do łyżki, a nie do pobliskiej ryby.

Kontynuuje

Alexander Nosov

Zalecana: