Przynęta Na Zapach. Zaczarowana Dziura
Przynęta Na Zapach. Zaczarowana Dziura

Wideo: Przynęta Na Zapach. Zaczarowana Dziura

Wideo: Przynęta Na Zapach. Zaczarowana Dziura
Wideo: Przynęta 2024, Kwiecień
Anonim

Był środek tygodnia, kiedy udało mi się wyruszyć na ryby. I poszedłem na zapach.

Marcowe słońce delikatnie grzało, na lodzie pojawiły się pierwsze kałuże. Rybaków było niewielu i rozproszyli się po całym akwenie zatoki. Wywierciłem również kilka otworów, opuściłem w nich sprzęt w oczekiwaniu na brania. I ruszyli za nim, choć nie bardzo szybko, a gdy złapałem dwa tuziny wytopów, gryzienie całkowicie ustało.

Zimowe wędkowanie
Zimowe wędkowanie

Na próżno zmieniałem miejsce wędkowania, różne przynęty, przynęty. Wszystko to niewiele pomogło: pojawiło się tylko kilka kopii. Nie było prawdziwego hazardu. Podszedłem do kilku rybaków: oni też polowali. Ten rodzaj połowów najwyraźniej nie przypadł im do gustu i stopniowo rybacy zaczęli się rozpraszać. A późnym popołudniem tylko kilka z nich pozostało na lodzie. I dopiero z daleka zauważyłem małą grupę rybaków. Zastanawiałem się: dlaczego trzymają się razem?

Zatrzymał się kilka metrów od najbliższego wędkarza. I po kilku minutach moja ciekawość została zaspokojona. Zauważyłem, że przy swoich otworach siedziało pięciu rybaków, ale wszyscy bez przerwy patrzyli na starszego mężczyznę w centrum ich towarzystwa w marynarce z groszku morskiego i filcowych butach z kaloszami.

Wokół niego były cztery dziury. Trzy z nich były przykryte kawałkami tektury, a od czwartego co minutę wyciągał nowy zapach. Reszta rybaków nie ugryzła. Trwało to około dwudziestu minut.

W końcu jeden facet się załamał i błagalnie zapytał:

- Ojcze, czy pozwolisz mi łowić w jednej z twoich dziur?

- Czemu nie pozwolić: usiądź, złap - odpowiedział, wyjmując karton z najbliższego otworu.

Składający petycję bez wahania opuścił sprzęt do wody i zamarł w napiętym oczekiwaniu. Prawdopodobnie wydawało mu się, że kęs śmierdzący nie jest daleko i miał się rozpocząć … Jednak minęło pięć, dziesięć, dwadzieścia, pół godziny, a on nadal nie miał kęsów. Tymczasem mężczyzna w kamizelce spokojnie kontynuował usuwanie zapachu z dziury.

Zimowe wędkowanie
Zimowe wędkowanie

Kiedy ponownie zmienił dyszę, przyjrzałem się jego takiemu zdobyczowi. Nic specjalnego … Wędka bez trzonka, srebrzysty, dość zgrubnie obrobiony jig w kształcie kropli. Na jednym końcu przymocowano żyłkę, a na drugim przylutowano haczyk. Haczyk został ozdobiony malutkim pękiem pomarańczowych nitek.

- Jak udaje mu się złapać takie bzdury? - mruknął młody mężczyzna, siedzący za szczęśliwym rybakiem.

Ale złapałem to!? I jak!

Facet, nie czekając na ugryzienie, beznadziejnie machnął ręką, zebrał sprzęt i wycofał się. Nie było już szczęśliwych wędkarzy chętnych do łowienia z dołka.

Jak zafascynowany patrzyłem na to niesamowite wędkowanie, dopóki mężczyzna w marynarce z groszku nie zwrócił się do mnie:

„Nie chcesz sączyć zapachu?

Ze zdziwienia byłem nawet zdezorientowany i dlatego nie odpowiedziałem od razu:

- Oczywiście, że chcę … - i już miałem wziąć dziurę, w której facet bezskutecznie próbował łowić.

- Nie, ten jest pusty, usiądź z drugim - zatrzymał mnie i wyjął karton z dziury przed nim.

- Co złapać? Spytałem nieśmiało.

- Tak, nawet na wszystko, i tak to weźmie. Urzekłem tego miejsca - zapewnił.

I zaczęło się łowienie … Smelt nie przestawał brać, tylko zdążyć zmienić nasadkę. Taki niesamowity połów trwał prawie do zmierzchu, kiedy właściciel dziury powiedział:

- To wszystko na dzisiaj.

- Jaki jest twój sekret, spisek? - Nie mogłem się oprzeć.

- Zobaczysz - uśmiechnął się.

Tymi słowami przywiązał smycz z koszulką do ciężarka i włożył sprzęt do dziury. Przesuwając go z boku na bok, zaczął wybierać linię. Kiedy go wyjął, okazało się, że do koszulki przyczepił się mały żelazny pasek, do którego przywiązany był ciężki kawałek widocznie stęchłego boczku, który wydzielał silny, obrzydliwy zapach. Zrobił to samo z dziurą, w której łowiłem.

- Pachniała z daleka czuje odór, dlatego też zbiera się do niej zewsząd. I po prostu nie ziewasz, nie przeciągasz i nie przeciągasz - zakończył, wkładając boczek do ciasnej plastikowej torby.

Później dużo eksperymentowałem z przynętą i muszę powiedzieć, że działa całkiem efektywnie tylko podczas samodzielnego łowienia. Gdy jest wielu wędkarzy, przynęta nie jest zbyt atrakcyjna dla zapachu, ponieważ wokół jest wiele innych kawałków szerokiej gamy przynęt. Zatem przynęta sama w sobie nie gwarantuje udanego łowienia. Najważniejsze jest spryt rybaka, umiejętność prawidłowego działania w określonej sytuacji.

Zalecana: