Spisu treści:

Dysza Zielona. Wędkarstwo Gąsienicowe
Dysza Zielona. Wędkarstwo Gąsienicowe

Wideo: Dysza Zielona. Wędkarstwo Gąsienicowe

Wideo: Dysza Zielona. Wędkarstwo Gąsienicowe
Wideo: Jaką dyszę wybrać do wykonania skutecznych oprysków? Opryski 2020 2024, Może
Anonim

Opowieści wędkarskie

Co wędkarz nie podnieca się, gdy widzi lub słyszy bryzgi ryb… Natychmiast pojawia się naturalna chęć spróbowania ich złowienia. To mi się przydarzyło. W majowe popołudnie, powoli poruszając się brzegiem małej rzeki, łowiłem w najbardziej dogodnych (moim zdaniem) miejscach. Łowienie przebiegało z różnym skutkiem: czasami można było złowić dwie lub trzy przyzwoite ryby, ale w zasadzie albo trafiały się drobiazgi, albo były puste brania.

Płoć
Płoć

Dotarłem więc do zakrętu, od którego zaczęły się gęste zarośla wierzb. Gałęzie krzewów wisiały tak nisko nad wodą, że wydawało się, że zaraz się w nią zanurzą. Kiedy szukałem „okna” wśród misternych gałęzi gałęzi, w które mógłbym rzucić przynętę, kilka razy spod krzaków wyraźnie słyszałem pluski ryb. W pobliżu jednego z tych miejsc, gdzie było szczególnie dużo rozprysków, zatrzymałem się.

Jednak na próżno, raz po raz rzucałem wędkę w pozornie „podejrzane” miejsce. Nie było ukąszeń. Pływak tylko kołysał się leniwie na falach wody. Ale ryby nadal aktywnie pluskały pod krzakami, ale z jakiegoś powodu wcale nie były zainteresowane moją przynętą. Na próżno zmieniałem przynęty: próbowałem go złapać robakiem, potem ochotkami, potem chruścikami, a nawet przynętami warzywnymi. Niestety, wszystko jest puste.

Ale dlaczego ryby tu zostały? Czemu? Odkładając wędkę na trawie, zacząłem uważnie badać gałęzie wierzbowych krzewów. I wkrótce na niektórych z nich znalazłem liście złożone w tubkę. Rozkładając jeden z nich, zobaczyłem w nim gąsienicę. Więc to właśnie ta ryba polowała! Zadowolony natychmiast zarzuciłem gąsienicę na hak. Jednak wbrew moim radosnym oczekiwaniom nadal nie było ugryzień.

Po namyśle zasadziłem całkowicie złożoną ulotkę. I co tu się zaczęło … Gdy tylko dysza dotknęła wody, kilka ryb rzuciło się na nią naraz. I ciągnąłem karalucha jeden po drugim. Kiedy na gałęziach pobliskich krzewów nie było liści z gąsienicami, a ja nie chciałem iść w inne miejsce, a złowiono wystarczająco dużo ryb, zacząłem sadzić tylko złożone liście na haczyku.

A skubanie trwało! To prawda, że trzeba było zaczepić z prędkością błyskawicy, ponieważ ryba szybko wykryła oszustwo i albo natychmiast wypluła pusty liść, albo została słabo zauważona i zsunęła się z haka. Nie sądzę, by oceniać, którą gąsienicę owada udało mi się złapać tak skutecznie (tak, szczerze mówiąc, wcale mnie to nie interesowało), ale ugryzienie było doskonałe. Takie, o czym pamięta się na długo.

Zalecana: