Opowieści Wędkarskie. Koledzy
Opowieści Wędkarskie. Koledzy

Wideo: Opowieści Wędkarskie. Koledzy

Wideo: Opowieści Wędkarskie. Koledzy
Wideo: █▬█ █ ▀█▀ XIV Mazurska Noc Kabaretowa - Andrzej Grabowski - Wędkarskie opowieści 2024, Może
Anonim

Przedostałem się z wędką przez zarośla wzdłuż brzegu leśnej rzeki. Nagle z przodu, gdzie się przewróciła, rozległ się hałas, nawet, jak mi się wydawało, trzask, jakby coś ciężkiego wpadło do wody. Wychodząc z krzaków na ścieżkę, szybko ruszył w kierunku, z którego dobiegał hałas.

Jakieś sto metrów później znalazłem się na wąskiej polanie i ostrożnie zacząłem zjeżdżać nią do rzeki. Kiedy usłyszałem bulgotanie wody na rozpadlinie, ponownie wdrapałem się w zarośla krzaków, stamtąd zszedłem trochę w dół i rozchylając gałęzie wyjrzałem … W widelcu, na pniu wielkiego drzewa pochylając się nad wodą, usiadł ogromny niedźwiedź.

Siedział plecami do mnie i nie mogłem zobaczyć, co robi. Dlatego powoli, powoli, dosłownie czołgając się, wyczołgałem się z krzaków i od czasu do czasu rozglądając się do miejsca, w którym była stopa końsko-szpotawa, okrążyłem go tak, że był przede mną. Prawdopodobnie na próżno byłem ostrożny, ponieważ niedźwiedź nie zwracał na nic uwagi i bez zatrzymywania się patrzył w wodę.

Najwyraźniej nie czuł się zbyt komfortowo siedząc na bagażniku, ponieważ od czasu do czasu wiercił się, najwyraźniej czując się wygodniej. - Co sprawia, że czuje się w tej niezręcznej pozycji? - pomyślałem mimowolnie. Odpowiedź nadeszła jakieś dziesięć minut później, kiedy niedźwiedź lekko się podniósł, spiął i wpadł do wody z hukiem. I rzucił się na głowę. Po wynurzeniu się natychmiast zaczął szaleńczo uderzać łapami o wodę.

Kiedy się zatrzymał, w jego łapach błysnęła dość ciężka ryba srebrnymi łuskami! Oto więc rzecz: okazuje się, że jesteśmy kolegami - rybakami. Prawdopodobnie bestia powinna, trzymając ofiarę w łapach, dotrzeć do brzegu i tam ją zjeść. Postanowił zrobić to bezpośrednio w wodzie. Ale gdy tylko przyniósł rybę do pyska, skręciła się, wyślizgnęła z łap i wpadła do wody.

Jednak wbrew moim oczekiwaniom kąpiel nie ostudziła jego myśliwskiego zapału i bez wahania ponownie wspiął się na drzewo. W ten sposób kontynuowano połowy. Bestia spojrzała na wodę i zamarła w bezruchu. Czas minął, a wynik był zerowy. Musimy złożyć hołd cierpliwości rybaka Toptygina: nie chciał pogodzić się z pechem. I nadal czekał.

W końcu szczęście uśmiechnęło się do niego … Widząc potencjalną zdobycz, niedźwiedź początkowo był czujny, po czym bez zwłoki ponownie zanurzył się głową w wodzie. I wyszedłem z kilogramowym leszczem. Tym razem rybak nie powtórzył poprzedniego błędu - nie jadł ryb w wodzie, ale szybko dotarł do brzegu i szybko połknął połów z głośnym dudnieniem.

Ale czym jest tak mało znaczące trofeum dla tak potężnej bestii? Prawie nic. Myślałem, że stopa końsko-szpotawa będzie nadal łowić. Jednak bestia postąpiła inaczej. Prawdopodobnie uznał, że jak to się mówi: „Zabawa nie jest warta świeczki” i dlatego wspiął się na zbocze i natychmiast zniknął w przybrzeżnym buszu. Więc połów niedźwiedzia zakończył się …

Zalecana: