Czy Istnieje Duża Ryba Szablasta?
Czy Istnieje Duża Ryba Szablasta?

Wideo: Czy Istnieje Duża Ryba Szablasta?

Wideo: Czy Istnieje Duża Ryba Szablasta?
Wideo: Ogromne sumy na spinning ponad 300kg i 7m 2024, Może
Anonim

Ale wrócę do początku, do momentu, kiedy Vadim i ja zebraliśmy się po saszetkę na Wołchowie. I oto jesteśmy, niedaleko Staraya Ladoga. Miejscowi rybacy dali nam nadzieję: teraz, pod koniec maja, jest najlepszy czas na połów szabrownika. Złap to, nie chcę. To prawda, po bliższym poznaniu okazało się, że łupem tych rybaków były tylko małe ryby. I nie było jasne: czy to szabla, czy notorycznie ponury.

Nieco później, dokładnie w czasie łowienia ryb, miejscowi rybacy ponownie oświecili Vadima i mnie, że oprócz chęci złowienia szabli, potrzebujemy czegoś innego. Po pierwsze, poznanie miejsc zatrzymywania się ryb (w końcu jest w ciągłym ruchu); po drugie, aby móc po mistrzowsku złapać okablowanie na prąd.

Gdybyśmy Vadim i ja byli mniej więcej w porządku z możliwością łowienia ryb, to oczywiście nie moglibyśmy znać kempingu. Oczywiście lokalni rybacy szczerze starali się nam pomóc. Niektórzy radzili obserwować mewy, ponieważ według nich ptaki zawsze krążą nad ławicami polujących sabrefishów, podnosząc narybek, który został pobity. Inni sugerowali obserwowanie burunksów na wodzie: mówią, że jest to pewny znak karmienia szabli.

Jednym słowem, rady były udzielane przez wszystkich. A potem dobrze było przypomnieć sobie starożytnego greckiego mędrca Talesa, który wykrzyknął: „Co jest łatwe?” A on odpowiedział: „Doradzaj innym!” Dla tych, którzy chętnie udzielali nam podobno dobrych rad, z jakiegoś powodu, z jakiegoś powodu, w ogóle nie udało się złowić szabli.

Oczywiście staraliśmy się postępować zgodnie z radą najlepiej jak potrafiliśmy: w poszukiwaniu ławic szabli biegliśmy wzdłuż brzegu; od czasu do czasu wpatrywali się w fale wody; patrzył na przelatujące ptaki. Jednak takie bieganie było mało przydatne.

Nawet jeśli nam, jak i innym rybakom, udało się znaleźć stado szabli, to dziobało tylko „mały palec”. Dodatkowo szkoła zniknęła po trzech lub czterech złowionych rybach. Po szabli zaczęli dziobać mini-okuszki i irytujące, wszechobecne pędzle. Sporadycznie trafialiśmy na małą płoć.

Niektórzy rybacy wyszli, inni przyszli, ale sytuacja nie zmieniła się zasadniczo: zabrali tylko małego narybku. Niektórzy rybacy tłumaczyli wiatr pogodą: mówią, że jest słonecznie, więc ryby chowają się przed jasnym światłem i dlatego nie żerują. Inni sprzeciwiali się: mówią, że wczoraj, przedwczoraj, pogoda była pochmurna, a przedwczoraj nawet padało, ale szabli nadal nie złapano. To prawda, że rybak w średnim wieku przypomniał sobie, że w zeszłym tygodniu jego znajomy złowił tu rzekomo pół kilograma szabli. Ale jego historia wywołała tylko sceptyczne uśmiechy i uśmiechy otaczających go osób.

Stopniowo szeregi bractwa rybackiego przerzedzały się: niektórzy poszli do domu, inni w poszukiwaniu chwytliwych miejsc rozsianych wzdłuż brzegu Wołchowa. Bliżej wieczora zostaliśmy tylko ja i Vadim. Wkrótce zmęczył go bieganie za drobiazgami i zaproponował, że dosłownie wciągnie wędki.

Ja, zdejmując z haczyka kolejną malutką szablę, mimowolnie zastanawiałem się: „A gdzie pochwalne:„ Nie chcę złapać”? Może tak, szkoda tylko, że nie chodzi o nasz honor. Tak zakończyła się nasza wyprawa po szablę. Nie próbowałem już złapać tej ryby …

Alexander Nosov

Zalecana: