Spisu treści:

Interakcja Z Weterynarzem
Interakcja Z Weterynarzem

Wideo: Interakcja Z Weterynarzem

Wideo: Interakcja Z Weterynarzem
Wideo: ile zarabia weterynarz? Sprawdź wynagrodzenie weterynarza w Polsce i za granicą! 2024, Kwiecień
Anonim

Przyczyn świądu jest wiele, przyjdź na wizytę, zrozumiemy to

- I nie mam czasu, a twoje przyjęcie jest bardzo drogie. - Przepraszam, ale nie jestem Kashpirovsky i nie mogę postawić diagnozy przez telefon! - Więc nie jesteś ekspertem!

- Jak pracujesz?

- Codziennie przez całą dobę.

- A od której godziny?

lekarz weterynarii
lekarz weterynarii

- Przyczyn świądu jest wiele, przyjdź na wizytę, zrozumiemy to.

- I nie mam czasu, a twoje przyjęcie jest bardzo drogie.

- Przepraszam, ale nie jestem Kashpirovsky i nie mogę postawić diagnozy przez telefon!

- Więc nie jesteś ekspertem!

- Zrobiłem wszystko zgodnie z twoimi instrukcjami, ale piesek jest coraz gorszy !!! Pozwie cię!

- Przepraszam, kim jesteś? Kiedy mnie odwiedziłeś?

- Nie byłem z tobą. Rok temu przepisałeś leczenie psu mojego sąsiada, a mój pies ma teraz to samo.

(Rozmowy telefoniczne w przychodni)

Chciałbym ująć kilka słów dla praktykujących lekarzy, czy są to lekarze w przychodni, wezwanie pomocy czy konsultanci (większość z nas jakoś łączy te hipostazy). Przeważająca większość lekarzy (a reszty nie chcę nazywać lekarzami) zawsze stara się traktować właścicieli chorych zwierząt z cierpliwością i zrozumieniem. W odpowiedzi dzieje się to na różne sposoby.

Zacznijmy więc od lekarzy, którzy pracują w klinikach.

Po pierwsze, lekarz ma określony dzień pracy. Każdy z nas pracuje wewnątrz i na zewnątrz, a potem idzie do domu. W przychodniach przed zamknięciem recepcja przestaje działać, w sklepach na dziesięć minut przed końcem dnia pracy ochrona przestaje wpuszczać klientów, w metrze zamykają wejście, nie zastanawiając się, jak dotrzesz do domu. W klinice weterynaryjnej co noc słychać błagania: „No cóż, przyjmijmy ostatni, to kilka minut!” I żadnych zapewnień, że lekarz dyżurny od pół godziny odbiera w kolejnym gabinecie, że nie da się zrobić szczegółowego badania i udzielić kompetentnej porady w kilka minut, że mąż i dzieci w domu, w sklepie jest o zamknąć, a dzień roboczy skończył się czterdzieści minut temu, nie pomagajcie …

gruby kot
gruby kot

Po drugie, lekarz sam decyduje, ile czasu poświęcić na wizytę i kogo wziąć w pierwszej kolejności. W niektórych przypadkach do postawienia diagnozy wystarczy pobieżne badanie, a czasami w trudnych przypadkach lekarz poświęca co najmniej 10-15 minut na samo zapytanie właściciela zwierzęcia! Leczenie plus (i może to być powolny wkraplacz) i wyznaczenie przebiegu leczenia (czasami trzeba spisać podwójny arkusz z listą leków i procedur). Często w kolejce są niezadowoleni, mamrocząc, że lekarz to zły specjalista, bo tak długo się bałaganisz, a generalnie jeżdżą tam herbatą, a my tu siedzimy itd. Itd. Itd. jakie skandale czasami wybuchają, gdy lekarz zdecyduje się wyprowadzić z kolei poważnie chore zwierzę. Liczenie może trwać kilka minut, az kolejki słyszysz: „Nie przy barze, my siedzimy, niech siedzą!”. Proszę być cierpliwymbo każdy z nas może znaleźć się w takiej sytuacji!

Po trzecie, lekarz nie jest Panem Bogiem: nie zawsze można postawić prawidłową diagnozę, nie wszystkich pacjentów można wyleczyć. Bardzo niewiele chorób można rozpoznać tylko na podstawie badania. W większości przypadków potrzeba więcej badań i często jest to kosztowne. Nie jest to sposób na „wypompowanie” pieniędzy, ale pilna potrzeba. A nasze zwierzaki nie są nieśmiertelne. Nawet najbardziej doświadczeni lekarze umierają z powodu pacjentów … Niestety.

Po czwarte, musisz zaufać swojemu lekarzowi lub od razu się pożegnać, jeśli po pierwszej wizycie poczujesz, że nie lubisz tej osoby. Niektórym właścicielom udaje się zmienić siedmiu lekarzy w ciągu tygodnia, każdy z nich narzeka na poprzedniego i proszą o wyznaczenie innego, na pewno poprawnego, przebiegu leczenia. W efekcie zwierzę doprowadza się do stanu krytycznego, a jego właściciel przekonuje wszystkich na ladzie, że wszyscy lekarze to szarlatani, tylko zdzierają pieniądze. Zrozum, że istnieje kilka metod leczenia tej samej choroby, każdy lekarz ma swój ulubiony. W ciągu jednego dnia nie będzie żadnego efektu, a przeskoki z kursu na kurs prowadzą tylko do pogorszenia sytuacji.

Po piąte, nie stosuj samoleczenia !!! Tylko lekarz po badaniu i badaniach może przepisać kurację odpowiednią dla Twojego psa (kota) w tym szczególnym stanie. To, że Twój kot rok temu pisał we krwi tak samo jak teraz, a pies sąsiada kaszlał tak samo jak twój teraz, nic nie znaczy !!! W zeszłym roku kot mógł mieć zapalenie pęcherza na tle przeziębienia, a teraz - kamicę moczową. Pies sąsiada może cierpieć na przewlekłe zapalenie oskrzeli, a twój - niewydolność serca, w której też pojawia się kaszel. Leczenie różnych diagnoz jest inne, a potem roszczenia trafią do lekarza, gdy zaniedbane zwierzę wpadnie w jego ręce.

Po szóste, jest wiele roszczeń do lekarzy z powodu kosztów usług. Zrozum, proszę, że lekarz nie wymyśla sam ceny, ale nie wkłada pieniędzy do kieszeni, tylko wpycha je przy kasie lub przekazuje księgowemu. Aby uniknąć niezręcznej sytuacji, sprawdź wcześniej stawki. Każda klinika ma cennik. Należy pamiętać, że ceny usług są sumowane (np. Koszt wstrzyknięcia składa się z samego zabiegu, strzykawki i leku). Jest jeszcze jedna subtelność. W jednej klinice cena za wizytę może być dość wysoka, ale w nawiasach podano: wizyta (badanie, konsultacja, diagnoza, przepisanie przebiegu leczenia). W innej klinice za każdą z tych pozycji pobierana jest osobna niewielka opłata. W sumie koszt jest taki sam! W każdym razie cennik nie jest sporządzany przez lekarza,a jeśli masz pytania lub skargi, zapoznaj się z instrukcją, nie koliduj z wizytą u lekarza.

- Wejdź, przedstawię cię Katii.

Pracuje jako call girl.

(Z monologu znajomej babci, której kota obserwuję od 10 lat)

Teraz do usługi telefonicznej. Ogólnie rzecz biorąc, problemy interakcji między lekarzem a właścicielem zwierzęcia są takie same (zaufanie, polityka cenowa, samoleczenie), ale istnieje wiele niuansów.

Przychodząc do kliniki, czujesz, jakie jest nastawienie do Ciebie i Twojego zwierzaka, widzisz, jak jest wyposażony lokal, jak ubrany jest personel itp., I możesz wyrobić sobie opinię (jeśli jest niekorzystna, zawsze możesz opuścić tę klinikę). Dzwoniąc do lekarza (zwłaszcza jeśli wezwanie przechodzi przez dyspozytora) nadal nie wiesz, kogo zobaczysz na progu. Dlatego lepiej zadzwonić do lekarza poleconego przez przyjaciół, znajomych, hodowcę i tak dalej.

Wizyta domowa jest zawsze droższa niż ta sama praca w klinice (praca kosztuje tyle samo plus koszt rozmowy) i pamiętaj, że nie płacisz za to, ile lekarz do Ciebie pojechał, ale za fakt, że nie wepchnąłeś wrzeszczącego kota do kosza, nie wstrząsnąłeś nim w tramwaju i nie usiadłeś w kolejce. Najgorsze jest, gdy dobroduszny lekarz przychodzi na telefony do własnego i sąsiednich domów, zwłaszcza gdy właściciele go znają i używają. Jedna z moich koleżanek prawie w nocy wracała do domu z pracy, w weekendy rzadko wychodziła z wizytą lub na piknik - cały jej wolny czas pochłaniały telefony, ale jednocześnie siedziała praktycznie bez pieniędzy, bo na telefonach powiedziano jej: „No, mieszkamy w sąsiednim domu… Nie marnujecie czasu przychodząc do nas…” - i po takim zdaniu wstydziła się podać prawdziwą cenę. Nawiasem mówiąc, chciałbym również przypomnieć jedną dobrze znaną frazę: „Lekarze nie piją cukierków i nie jedzą kwiatów!”

pełna lodówka
pełna lodówka

Lekarze to też ludzie. Jeśli Twoje zwierzę ma coś, co nie jest pilne, przed wezwaniem lekarza (szczególnie przez telefon domowy), zapoznaj się z godziną i kalendarzem. Apogeum w moim gabinecie to telefon o siódmej rano („Kot nie robił kupy od pięciu dni, może zrobić mu lewatywę?”) I telefon o 10 rano 1 stycznia do kota z przewlekłym zapaleniem pęcherza (i nie można nawet wziąć podwójnej ceny za telefon, pani ў emerytowana babcia, która, jak mi się wydawało po obejrzeniu kota, po prostu nie miała z kim pić herbaty w noworoczny poranek).

Nie zawsze można postawić diagnozę dopiero po badaniu. W przychodni zostaniesz przeniesiony do kolejnego pomieszczenia i poproszony o zaczekanie na wyniki badań i powrót na wizytę. Lekarz, który przyjechał do Twojego domu, poprosi Cię o pójście na badania (RTG, USG itp.) I … zadzwoni ponownie. Proszę zrozumieć, że nie jest to sposób na kradzież pieniędzy, ale chęć postawienia trafnej diagnozy w celu przepisania najlepszego leczenia dla danego przypadku. Jeśli zwierzę potrzebuje operacji lub innych zabiegów, których nie można wykonać w domu, lekarz odeśle cię do kliniki, ale wykonał swoją pracę (diagnoza i podstawowe recepty). I trzeba to zapłacić, mimo że niektórzy właściciele - niestety - myślą inaczej.

W kwestii operacji w domu. Oczywiście najlepiej operację przeprowadzić w klinice, w której znajdują się specjalne lampy, stoły i maszyny, pracuje zespół, można zrobić zdjęcie rentgenowskie i tak dalej. Lekarze z dużych klinik patrzą teraz lekceważąco na praktyków domowych. Ale cofnijmy się zaledwie 15-20 lat temu, kiedy pogardliwie patrzyli na lekarzy próbujących zrobić cokolwiek z małymi zwierzętami, na ogół trudniejsze niż kastracja kotów (nawet w domu, przynajmniej w klinice): łatwiej zasnąć!” A nawet teraz - odjedź kilkaset kilometrów od Petersburga … Rok temu byłem na wakacjach w Kubanie (pojechałem z narzędziami i lekarstwami) - wykastrowano mnie w domu dwa koty - prawie mnie wożono moje ramiona. Cóż, tam tego nie robią, a szczęście nie wystarczy, aby rozmnażać lub regularnie topić kocięta. Dlatego - taka jest moja osobista opinia - lekarz jest lepszy,który jakościowo wykona operację w warunkach „terenowych” (zwłaszcza jeśli pacjent jest daleko od najbliższej kliniki wyposażonej w najnowocześniejszą naukę i technologię) niż lekarz, który nie potrafi postawić diagnozy bez kilku komputerów. Pamiętam bardzo dobrze, jak to było pracować w instytucie na przełomie lat 80-tych i 90-tych: nie ma ciepłej wody, jest problem ze środkami dezynfekującymi, znieczulenie tylko rometar, a tego brakuje, nie mniej deficyt - szew, leki, antybiotyki - penicylina i bicylina … Ale oni operowali (byłem wtedy w SSS, badałem, pomagałem): na jelitach, na macicy i na kościach!którzy nie potrafią nawet postawić diagnozy bez kilku komputerów. Pamiętam doskonale, jak wyglądała praca w instytucie na przełomie lat 80-tych i 90-tych: nie ma ciepłej wody, jest problem ze środkami dezynfekującymi, znieczulenie - tylko rometar, a tego brakuje, nie mniej braków - szew, leki, antybiotyki - penicylina i bicylina … Ale oni operowali (byłem wtedy w SSS, badałem, asystowałem): na jelitach, na macicy i na kościach!którzy nie potrafią nawet postawić diagnozy bez kilku komputerów. Pamiętam bardzo dobrze, jak to było pracować w instytucie na przełomie lat 80-tych i 90-tych: nie ma ciepłej wody, jest problem ze środkami dezynfekującymi, znieczulenie tylko rometar, a tego brakuje, nie mniej deficyt - szew, leki, antybiotyki - penicylina i bicylina … Ale oni operowali (byłem wtedy w SSS, badałem, asystowałem): na jelitach, na macicy i na kościach!

Zadzwoń do mieszkania weterynarza o drugiej w nocy:

- Doktorze, daj mi jakąś radę: moje okna wychodzą prosto na dach następnego domu, tam kot uprawia seks z kotem i tak krzyczy, że nie pozwala nam spać.

- Zawołaj kota do telefonu.

- Więc co? Czy przestanie uprawiać seks ???

- Cóż, przestałem!

(Smutna anegdota)

I wreszcie o konsultacjach korespondencyjnych. Och, a nasi ludzie kochają ten biznes …

Po pierwsze, powtarzam - zaocznie rzadko można udzielić pełnej porady. Nie obrażaj się, gdy lekarz odmawia udzielenia szczegółowej odpowiedzi w aptece, telefonicznie lub w Internecie. Jedną rzeczą jest, gdy ludzie pytają, jak pozbyć się pcheł czy robaków, jak szczepić, karmić, pić, przygotowywać się do wyjazdu, a zupełnie inną, gdy czytasz np. Na forum: „Mój pies kupuje krwią przez cały dzień. Co robić? " I dużo rad od dobrych znajomych-członków forum, którzy oczywiście też są miłośnikami zwierząt, ale mają takie samo podejście do weterynarii jak ja do baletu … A lekarz-moderator próbuje to wszystko usunąć nonsens i daje jedyną prawdziwą radę: biegnij do kliniki, to może być wszystko: od "olimpiady" po ciało obce, od zapalenia gruczołów odbytu po zatrucie trucizną na szczury !!! Ale nie, użytkownicy forum są niezadowoleni,mamy złego lekarza, on nie chce leczyć … Ta sama historia i apteki weterynaryjne: „Napisałeś - konsultacja z weterynarzem! Dlaczego wysyłasz mnie do kliniki ?!”

Po drugie, jeśli znasz numer telefonu przychodni, w której leczone jest Twoje zwierzę, to w zasadzie powinieneś otrzymać poradę o każdej porze w godzinach jej otwarcia. Jeśli lekarz podał Ci swój numer telefonu komórkowego lub domowego, nie nadużywaj !!! Lekarze to ci sami ludzie! Mają weekendy, święta, rodziny, przyjaciół, chodzą z wizytą, do kina i teatru, tak jak ty jedzą, śpią, chorują, a nawet (zdradzę straszną tajemnicę) idą do toalety. Co więcej, Twój zwierzak nie jest jedynym pacjentem. Niedawno otrzymałem skargę, dlaczego nie odebrałem telefonu (dzwoniła pani, która przez miesiąc nękała mnie telefonami 5-6 razy dziennie). Nie satysfakcjonowało jej wyjaśnienie, że asystowałem podczas operacji (śródstawowe złamanie biodra). Nie mniej oburzenie wywołał fakt, że po tygodniu komunikacji z nią zacząłem w nocy wyłączać telefon. Więc co robić? Jestem też żywą osobą …

No i na koniec chciałbym życzyć nam wszystkim wzajemnego zaufania, cierpliwości i zdrowia - zarówno zwierzętom, jak i ludziom!

Postać: Vera Glotova