Spisu treści:

Mądra Wskazówka - Gdzie łowić Późną Jesienią
Mądra Wskazówka - Gdzie łowić Późną Jesienią

Wideo: Mądra Wskazówka - Gdzie łowić Późną Jesienią

Wideo: Mądra Wskazówka - Gdzie łowić Późną Jesienią
Wideo: Dobro Klasztorne - Jak Łowić Karpie Jesienią 2024, Marsz
Anonim

Opowieści wędkarskie

Okoliczności tak rozwinęły się, że nad moje ulubione jezioro w Karelii dotarłem dopiero pod koniec jesieni. Zimą, wiosną, latem łowienie na tym zbiorniku było bardzo chwytliwe. A teraz trzeba było sprawdzić, jak złowiono tu rybę zimą. Kiedy dotarłem do swojego zwykłego miejsca - peleryny, która sięgała daleko w jezioro, odwinąłem wędkę i zacząłem łowić na jig. Każdy wędkarz wie, jak niecierpliwie wyczekujesz pierwszego brania.

płoć
płoć

Ja też na nią czekałem. Niestety, moja cierpliwość nie została nagrodzona: ani jednego kęsa w pół godziny. Próbowałem złapać go ochotkami, potem chruścikami, a potem dżdżownicą. I znowu, ani jednego ugryzienia … Widziałem okonie biegające w stadzie w pobliżu haczyka z dyszą, ale żaden z nich nawet go nie dotknął. Sfrustrowany zdecydowałem, że muszę się zwijać. I nagle po mojej lewej stronie rozległ się szelest kamyków. Rozejrzałem się i zobaczyłem przysadzistego starca w brezentowym płaszczu i malakhai kapeluszu idącego w moją stronę.

Po przywitaniu spojrzał ironicznie na moje wędki, pustą torbę i powiedział:

- Od razu widać, że nie jesteś stąd, bo próbujesz łowić w złym miejscu …

Oczywiście jego uwaga poruszyła mnie do serca: w końcu zawsze wracałem z tego jeziora z połowem. To prawda, nie o tej porze roku.

Starzec kontynuował:

- Pod koniec jesieni ryby w stojących jeziorach nie gryzą. Daj jej jakąkolwiek przynętę, złap ją dowolnym sprzętem - to bezcelowe.

- Więc nie powinieneś próbować łapać? - Zasugerowałem.

- Dlaczego nie? - mój rozmówca był zaskoczony. - Idź nad rzekę. Wybierz miejsce z prądem pod krzakami lub wzdłuż stromego brzegu i ryb. Jest tam ryba i prędzej czy później ugryzie.

W okolicach miejscowości Kapustino jest wiele takich miejsc. Znasz ten?

- Pewnie.

- Więc dmuchnij tam.

Posłuchałem rady i godzinę później dotarłem do rzeki Sluda. Była to wąska rzeka, kapryśnie wijąca się między wysokimi brzegami. Tylko na środku był silny prąd, woda ledwo poruszała się przy brzegu. Wybrałem miejsce na zakręcie w małej zatoczce. Położyłem bloodworms na haczyku i wykonałem pierwszy rzut. Pięć, dziesięć, piętnaście minut, platforma jest nieruchoma.

Tymczasem zaczął padać śnieg. Wielkie płatki śniegu, wirując powoli, spadły na ziemię. Niektóre z nich natychmiast się stopiły, ale upadły i upadły, i stopniowo wszystko dookoła: uschnięta trawa, gliniany brzeg, gałęzie drzew pokryte białym welonem.

Rozmyślając nad tym wszystkim, przez chwilę byłem rozproszony. A kiedy ponownie spojrzałem na miejsce, w którym znajdował się spławik, nie znalazłem go. Wracając do siebie, szybko zaciął haczyk, ale ryba rzuciła się, wciągnęła sprzęt w driftowe drewno i linka się zerwała. Szybko rozstawiłem drugą wędkę i od razu wyciągnąłem całkiem przyzwoitego płocie. Potem znowu i znowu. Następnie ukąszenie zostało odcięte.

Ale dwadzieścia minut później wznowiono. I łowienie trwało dalej … Ryba albo aktywnie gryzła, albo jakby na rozkaz ustała. I chociaż kiedy zdjąłem rybę z haczyka, moje palce były zdrętwiałe od zimna, wytrzymałem i kontynuowałem łowienie. W efekcie pod koniec wyprawy na ryby miałem, jak mówią rybacy, ponad dwadzieścia „ogonów”.

Porada miejscowego mieszkańca okazała się bardzo skuteczna i nawet w tym pozornie poza sezonem byłem z połowem.

Zalecana: