Odrodzenie Sadu Jabłkowego W Gospodarstwie
Odrodzenie Sadu Jabłkowego W Gospodarstwie

Wideo: Odrodzenie Sadu Jabłkowego W Gospodarstwie

Wideo: Odrodzenie Sadu Jabłkowego W Gospodarstwie
Wideo: BIELMLEK - NIEKOŃCZĄCA SIĘ HISTORIA. 2024, Marsz
Anonim
ogród rolniczy
ogród rolniczy

Często zastanawiałem się nad znaczeniem słowa „ogrodnik”. Mówimy to wielokrotnie, stało się to powszechne, a ogrodnik to osoba, która tworzy ogród. Więc nasza rodzina również jest zaangażowana w tę szczytną sprawę przez drugą dekadę. Nasze ogrodnictwo ma już 12 lat. Teren tutaj jest niski, na niebieskiej glinie i to wszystko mówi. Wszystkie moje próby uprawy jabłoni przez dziesięć lat zakończyły się niepowodzeniem.

Rośliny pozostawały kruche, nie kwitły, zamarzały. Z biegiem czasu zdałem sobie sprawę, że uprawa jabłek na naszej ziemi jest prawie niemożliwa. To prawda, że ostatnie dwa czteroletnie okresy w końcu dały pierwsze zbiory. I to najwyraźniej dlatego, że zbliżałem się do ich lądowania, mając już pewne doświadczenie. Zostały posadzone jako jednoroczne na wyższym i osłoniętym miejscu. Ale w mojej duszy było jedno pragnienie - mieć prawdziwy ogród.

A dwa lata temu wiosną 2004 roku kupiliśmy sąsiednią działkę, na której znajdował się raczej zaniedbany sad z dziesięcioma jabłoniami w wieku 10-12 lat, nieznanych odmian, z małą altaną. Były też krzewy jagodowe i kilka wiśni. Mąż natychmiast nazwał tę stronę „khutor”. A prawda jest taka - nie ma tam prądu, nie ma ogrodzenia i wielu innych rzeczy, które są niezbędne do życia na daczy, nie jest.

Wiosną 2004 roku zabraliśmy się do pracy. Prawidłowo powiedz: „Oczy się boją, ale ręce robią”. Jabłonie źle przetrwały zimę 2003-2004 roku, były jak „bezdomni”. Chude, chude, całe pokryte porostami, odmrożeniami, z ranami szarpanymi. Ponadto stali też w wodzie. Przez cały sezon kopaliśmy drenaż, kosiliśmy trawę, przykrywaliśmy kręgi przy łodydze, spryskiwaliśmy koronę, przycinaliśmy i ścinaliśmy gałęzie i gałązki, malowaliśmy pnie, naprawialiśmy rany i robiliśmy więcej, Bóg jeden wie, jaką ciężką pracę. A jednak nawet te wysiłki nie pomogły: straciliśmy jedną jabłoń, zostało ich dziewięć. Ale to już nie byli „bezdomni”, ale, jak mawiają sąsiedzi, zadbane panny młode, stojące na nogach po kostkach.

Gałęzie jednej z jabłoni - okazało się, że to odmiana Melba, jednak okazało się, że dopiero w następnym sezonie - rozciągnąłem je, zginając do ziemi, a przez cały sezon wyrywałem jednoroczny przyrost nad drugim nowym liściem na wszystkich gałęziach. W ten sposób nastąpił spadek korony, jej dokładne przerzedzenie i odmłodzenie gałęzi. Na wszystkich innych jabłoniach wykonaliśmy tę samą pracę, aby usunąć i odmłodzić rosnące gałęzie.

Przekroje wykonano na rozgałęzieniach znajdujących się w środku gałęzi. Cała duża praca przyniosła efekty dopiero w przyszłym roku. Pierwszej wiosny jabłonie tak naprawdę nigdy nie zakwitły. Mieli około tuzina jabłek bez żadnych cech odmianowych.

Jesień i następna wiosna minęły w zmartwieniach: pomalowali pnie, poluzowali kręgi przy pniu, skosili trawę, opryskali ją, nakarmili - i ogród zakwitł. A już jesienią zbiory jabłek były po prostu fantastyczne. Były duże, czyste i pojawiły się cechy odmianowe. Chociaż nie jestem ekspertem, można było już zidentyfikować główne odmiany - Antonovka w dwóch odmianach, Glory to the Winner, Autumn Striped, Melba. Inne odmiany jabłek nie zostały jeszcze przypisane do określonej odmiany. Ich owoce są zimowe, dobrze leżą i są przechowywane do lutego. Tutaj pojawił się jeszcze jeden problem: kilka jabłek na drzewach jest złych, a wiele z nich jest złych - trzeba jakoś przetworzyć, przechowywać. I pomogli nam w tym nasi przyjaciele. Dostali jabłka, a ja otrzymałem pomoc.

W ten sposób spełniło się moje marzenie o ogrodzie, choć wciąż jest wiele rzeczy do zrobienia, pomysłów, byłoby tylko zdrowie.

Zalecana: